poniedziałek, 29 listopada 2010

Czas decyzji

Firmy zajmujące nostryfikacją stwierdziły, że polski licencjat nie jest równy amerykańskiemu B.A.

Opcję mam 2:

1) Mogę wykonać 2 letnie studia magisterskie (zaczynając np. na SGH od lutego), i przenostryfikować to na amerykański B.A + potencjalnie M.A. i iść do OCS.
Zalety: idę na OCS
Wady: kolejne 2 lata na uczelni. :/


2) Wziąć kontrakt 18x-ray, dający mi "strzał" na SFAS i SFQC.
Zalety: Jeśli się przejdzie, ląduje w SF.
Wady: 20% osób przechodzi...

Niby mam o tyle dobrze, że zdaje sobie sprawę, że SFAS i SFQC to przede wszystkim niesamowity wysiłek fizyczny (zapieprzanie dziesiątek kilometrów z plecakiem dzień w dzień), a nie superhurra-SF-training, przez co zawsze jestem do przodu.
Dalej mogę jednak odpaść, i ląduje wtedy jako E-4 w 82nd (w większości wypadków).


Czasu do decyzji jeszcze trochę mam (do końca grudnia z gruba).

7 komentarzy:

  1. Kolejne kłody pod nogi :/...

    Myślę, że najważniejsze jest to, jak bardzo chcesz zostać oficerem. Jeśli commission to dla Ciebie priorytet, 18X nie wydaje się być najlepszym pomysłem. Z drugiej strony sam kiedyś na il2forum stwierdziłeś, że nie chcesz siedzieć za biurkiem - jeśli naprawdę nie chcesz również dalej studiować, może NCO to nienajgorszy pomysł?

    A jak realny jest awans na stopień oficerski (przynajmniej w 82nd)? Podkreślam słowo "realny" :). Army chyba wspierałaby ewentualne studia?

    PS Akurat czytałem o 160th SOAR, coś mnie zainteresowało i zacząłem przeglądać różne MOS... Przypadkowo natrafiłem na 18X i w tym momencie stwierdziłem, że sprawdzę, czy nie napisałeś czegoś nowego. Okazało się, że napisałeś, i to właśnie o tej opcji ;)...

    PPS Życzę dokonania właściwego wyboru - to już naprawdę poważna decyzja...

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem bardziej racjonalnym rozwiązaniem byłoby jednak zrobić tą magisterkę na SGH. Dwa lata dość szybko zleci, ale masz pewność BA.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj nie określiłem jasno, co osobiście uważam za lepsze wyjście z tej sytuacji - starałem się tylko rozpatrzeć za i przeciw obydwu rozwiązań. Jednak podobnie jak przedmówca, na Twoim miejscu wybrałbym opcję pierwszą. Wydaje mi się, że taka decyzja zagwarantuje Ci lepszą przyszłość, zarówno w Army, jak i później, w cywilu... Zresztą znasz ludzi, którzy poznali temat od środka i myślę, że oni doradzą Ci najlepiej. Tylko upewnij się, że nie będziesz miał problemów z przecertyfikowaniem tego mgr :).

    PS Popuszczając wodze fantazji (oraz biorąc pod uwagę tylko Army oraz moje preferencje) najlepszym rozwiązaniem byłoby zrobienie MSc w Aerospace Engineering, dostanie się do Army Aviation, a później (przy dużej dozie pracy, umiejętności i szczęścia) służba i praca w charakterze pilota doświadczalnego :). Ale to tylko tak z przymrużeniem oka, bo o waiverach już rozmawialiśmy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko po co robić MSc, skoro większość pilotów AA to chorążowie? Także w zakresie pilotów doświadczalnych...

    OdpowiedzUsuń
  5. Moim zdaniem jeśli chcesz być oficerem to opcja 1. Jeśli jednak chcesz być ŻOŁNIERZEM, i oficerem, to powinieneś wybrać opcje nr2. Bo oficerów jest dużo, ale oficerów znających chleb podoficerów i żołnierzy, bardzo mało. Oczywiście nie mówię, że nie będziesz dobrym oficerem bez wcześniejszego doświadczenia w niższych rangach, ale .....
    A dobry podoficer w 82, albo SF, to chyba nie taka zła fucha, plus do biurka raczej cię nie przydzielą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Czemu MSc?

    1. Zgodnie z tematyką bloga pisałem o drodze do stopnia oficerskiego (choć tu oczywiście BSc by wystarczył).
    2. Uważam, że pilot doświadczalny powinien mieć techniczne wykształcenie, przynajmniej BSc, ale zdaję sobie sprawę, że nie jest to bezwzględnie wymagane, chociażby w USNTPS... Oczywiście nie umniejszam umiejętności pilotów testowych nie dysponujących takim tytułem.
    3. Sam, miejmy nadzieję, niedługo będę miał inż., a potem mgr na tym kierunku i prowadząc takie rozważania z mojego punktu widzenia zrobiłbym MSc, bo po prostu mnie to interesuje (choć może nie od razu po BSc - w końcu w Stanach wygląda to trochę inaczej niż u nas).

    Myślę, że dobrym przykładem tego, co miałem na myśli, jest ścieżka kariery Michaela Skaggsa.

    Przepraszam za te dywagacje, koniec OT z mojej strony :).

    OdpowiedzUsuń
  7. To na czym w końcu stanęło?

    OdpowiedzUsuń