piątek, 12 marca 2010

Grafenwohr - Poniedziałek

W poniedziałek przyleciałem do Norymbergii, gdzie mnie odebrał SFC H. swoim służbowym fordem focusem. Godzinka jazdy i jesteśmy w Grafenwohr gdzie znajduje się średniej wielkości baza, gdzie stacjonuje brygada Strykerów. Baza otoczona podwójnym płotem, dostaje przepustkę, w środku zaskoczenie, przenieśli amerykańskie miasteczko i posadzili w Niemczech. Poza dużą ilością ludzi w UCP, to wygląda jak typowe miasto. Domki, Burger Kingi, salony samochodowe, supermarkety. Koszary dla niezamężnych żołnierzy wyglądają lepiej niż akademiki dla studentów w Polsce. Fotek niestety nie mogłem robić.

Prawie poniedziałek spędzam w biurze wypełniając papierki (recruiting station), gdzie siedzą SFC H. i SFC N. (SFC M. wyjechał na miesiąc do USA). Popołudniu SFC H. wiezie mnie do bazy w sąsiednim mieście, Vilseck, gdzie przemiła pani przeprowadza dla mnie i 3 dziewczyn ASVAB'a. Wynik dostaje wdg. skali procentowej zdających (percentile score), czyli gdzie lokuje się względem wszystkich innych zdających w USA. Dostaje 95, czyli 95% zdających jest gorsze od mnie. Potrzebny mi GT score będzie za tydzień, bo to wyliczają w Nowym Yorku. SFC H. powiedział, że z jego doświadczenia, będę miał GT=130+ (potrzebuje do OCS 110). On miał Percentile Score 75, i GT=119, więc się nie martwię. Wracamy do biura, gdzie dostaje trochę formularzy medycznych do wypełnienia.

Koło 19tej SFC H. wiezie mnie do hotelu na terenie bazy, standard gdyby był za bazą, to tak na oko 80 euro za noc, więc lans i bauns. Na wtorek mam być w biurze o 9tej, i biorą mnie na testy medyczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz